Można powiedzieć, że polska, książkowa literatura karpiowa praktycznie nie istniała, do momentu napisania przez Pawła Szewca „Nowoczesnego Wędkarstwa Karpiowego”. Piszę „praktycznie”, bo w rzeczywistości mieliśmy wydane przez Multico dwie dekady temu książki „Karp” Przemysława Mroczka i „Amur i Tołpyga”, tego samego autora w kooperatywie z Krzysztofem Ławnickim. Więcej rodzimych, dedykowanych książek karpiowych osobiście nie znam. Oczywiście zdarzały się wzmianki, czy też rozdziały na temat taktyki połowu cyprinusów w innych publikacjach poświęconych szerokopojętemu wędkarstwu gruntowemu. Jednak same wzmianki to nie to czego poszukuje wytrawny łowca stosujący klasyczne zestawy karpiowe. Nasz poziom specjalizacji (a może fiksacji) wymaga książek bardzo mocno zgłębiających tę konkretną dziedzinę.
Większość karpiarzy, którzy chcieli poszerzać swoją wiedzę czytając, byli zmuszeni sięgać po literaturę anglojęzyczną (owszem jest trochę fajnych książek, z pewnością na ich temat pojawią się posty na tym blogu), prasę wędkarską i prywatne blogi. Oczywiście w dzisiejszym świecie, książki podręcznikowe konkurują z filmami na Youtube, czy rolkami na portalach społecznościowych i nie ma w tym absolutnie nic złego. W końcu nie ma lepszego sposobu na pokazanie np. jak zawiązać przypon, czy wykonać rzut niż film z profesjonalistą w akcji. Jednak książki to dalej świetna forma przekazywania wiedzy, zwłaszcza dużej jej ilości w formie uporządkowanej, podzielonej na rozdziały, przemyślanej, wielokrotnie czytanej i redagowanej przez twórcę. Proces powstawania książki daje autorowi spore możliwości iteracyjnego ulepszania jej zawartości by finalnie stworzyć dzieło, które będzie cieszyć całe rzesze wędkarzy. Nie inaczej jest w przypadku drugiego tomu serii – „Pasja i wspomnienia”, którą przeczytałem bardzo uważnie i która bardzo mocno poszerzyła moje karpiowe horyzonty.
Książka „Pasja i wspomnienia” nie jest tylko kontynuacją podręcznika jakim było „Nowoczesne Wędkarstwo Karpiowe”. Tutaj autor skupia się na dwóch wątkach, które przeplatają się w kolejnych rozdziałach. Pierwszy, tak naprawdę główny to przekazanie bardzo współczesnej wiedzy dotyczącej karpiowania. Drugi to wspomnienia z wypraw. Wiele z nich jest z czasów dzieciństwa autora. Czytając je przypomniało mi się również moje wędkowanie z wykorzystaniem szklanych, topornych teleskopów w latach 90. To była bardzo przyjemna podróż w czasie.
W książce jest bardzo dużo ciekawej, merytorycznej treści. Można powiedzieć, że autor rozstrzyga wręcz odwieczny spór pomiędzy miłośnikami komercji i dzikich wód pokazując, że te akweny nie zawsze są łatwe do odróżnienia, a karpie z obu typów zbiorników mają więcej wspólnych cech niż różnic. Oba rodzaje łowisk potrafią być od nas równie wymagające. Chociaż tu należy zaznaczyć, że nic pod względem trudności nie nie może równać się z wielkimi zbiornikami zaporowymi.
Jest też obszerny rozdział o produkcji karpiowych przysmaków ze szczególnym zwróceniem uwagi na ich skład. Jest to wiedza chyba bardzo niedoceniana przez karpiarzy. Cały czas wielu z nas ulega pokusie reklamy, opakowania, ceny, myśląc, że drogi i pięknie podany towar zagwarantuje nam sukces. Świadoma analiza składu paczuszki kulek obnaży nam najprawdziwszą prawdę o ich właściwościach wabiących ryby. Paweł Szewc przekazuje w tej dziedzinie naprawdę wartościowe podstawy, które z pewnością przydadzą się podczas zakupów w nadchodzącym sezonie. Nic dziwnego, że posiada taką wiedzę jako twórca marki Carp Gravity.
Kilka rozdziałów książki poświęconych jest taktykom nęcenia, nowym zestawom takim jak Chod Rig, czy Zig Rig, a także wykorzystaniu łódek RC i echosond, które są już bardzo popularne. To wszystko jest bardzo wartościową, współczesną wiedzą (mamy rok 2025 w chwili pisania tego posta), która z pewnością przyda się nad wodą. Nie brakuje też wielu porad dotyczących tego co najważniejsze – „czytania wody” i wyboru miejsca, które jest najważniejszym kryterium osiągnięcia sukcesu.
W książce znajdziemy także sporo porad i inspiracji jak kombinować gdy jesteśmy bez brania. Nie ma chyba nic piękniejszego niż otrzymanie nagrody w postaci pięknej ryby w zamian za brak bezczynności, nieustanną analizę, kombinowanie i wprowadzanie zmian. Z pewnością po lekturze „Pasji i wspomnień” rozszerzył się nieco mój wachlarz przynętowych i zanętowch trików, które wypróbuję w przyszłości.
Niektórzy czytelnicy, szczególnie mniej doświadczeni w zakulisowych mechanizmach funkcjonowania branży takiej jak wędkarstwo mogą odczuć lekki niesmak z powodu obecnej w książce promocji produktów firmy Carp Gravity pana Pawła. Od razu uspokajam, nie jest ona zbyt nachalna. Wręcz przeciwnie, mamy możliwość zapoznania się z poprawnym sposobem używania takich wynalazków jak np. Gejzer Stick Mix. Z drugiej strony oferta firmy może się zmieniać i tym samym aktualność opisanych treści. Nie jest to tak naprawdę odosobniony przypadek gdy na kartach książek pojawiają się pozycje z oferty. Chyba wszyscy lubimy gdy ktoś przedstawia nam swoją gotową receptę na sukces i tym samym skraca nasz czas niezbędny do poszukiwania produktów. Miłośnicy kulek i zanęt Carp Gravity z pewnością wzbogacą swój warsztat o dobre recepty ich wykorzystania. Trzeba pamiętać, że jak pisze pan Paweł „wszystko zależy od wszystkiego”, tak również rożne przynęty o różnym składzie, w różnych warunkach mogą okazywać się skuteczne. Dobrze przed ich wyborem mieć pewną bazę inspiracji, co może się nam przydać.
Dodatkowo należy wspomnieć, że dość ciężko czyta się także rozdział o przyponach. Podobnie było w poprzedniej edycji książki. Tam dodatkowo były opisy sposobu wiązania węzłów. To są chyba treści, których najlepsze przekazywanie zarezerwowane jest filmom. Jednak coś, czego absolutnie nie dałoby się tak fantastycznie zaprezentować na Youtube/TikToku to właśnie wspomnienia i epickie opisy zasiadek pana Pawła z przeszłości. Naprawdę zazdroszczę wielu wspaniałych przygód. To był świetny pomysł, by ich opisy pojawiły się w książce.
Czas na podsumowanie. Nie chcę zdradzać więcej szczegółów. Zachęcam do przeczytania książki, naprawdę warto. Jest w niej dużo wartościowej wiedzy, przekazywanej w sposób uporządkowany, we właściwej kolejności i na satysfakcjonującym poziomie zaawansowania. Nie jest to absolutnie lektura, dla osób, które dopiero zamierzają zacząć przygodę z wędkarstwem. To zdecydowanie pozycja dla łowców, którzy chcą rozszerzyć swój warsztat. Cieszę się, że pan Paweł podzielił się z nami swoim doświadczeniem. Mam nadzieję, że jego śladami pójdą kolejne wybitne autorytety w świecie karpiowym, a mamy takich osób całkiem sporo w naszym środowisku.