Łódka RC na małej wodzie

Lubię eksplorować fora internetowe, jak również czytać komentarze wędkarzy pod filmami na YouTube i postami na karpiowych grupach na Fejsie. Istnieje bardzo dużo tematów, które dzieli społeczność wędkarzy doprowadzając do naprawdę intensywnych dyskusji. Jednym z nich jest stosowanie zdalnie sterowanych łódeczek zanętowych na niedużych akwenach. Chciałbym rozłożyć ten temat na czynniki pierwsze, nakreslić Wam na czym polega problem i zaproponować bardzo racjonalne podejście pozwalające pogodzić interesy wszystkich użytkowników naszych pięknych wód.

Wywózka i łódki zdalnie sterowane (RC)

Genrealnie wędkarstwo karpiowe możemy podzielić na 2 zasadnicze kategorie związane ze sposobem podania przynęty i zanęty – rzut i wywózka. Pierwotnie ta druga bezwzględnie wymagała osobistego stawienia się w łowisku – podpłynięta pontonem, wsypania zanęty, położenia zestawu z wędki i powrotu na brzeg z otwartym kabłąkiem. Generalnie taki sposób łowienia jest pracochłonny, ale daje bardzo dużą przewagę – pozwala położyć precyzyjnie zestaw w odległościach od brzegu nieosiągalnych w wędkarstwie rzutowym. Wraz z upowszechnianiem się coraz to nowszych zdobyczy elektroniki, ktoś wpadł na pomysł by zastąpić w tej procedurze człowieka robotem – zdalnie sterowaną łódeczką, która wraz z zestawem i zanętą podpłynie we wskazane miejsce i zrzuci dając efekt nęcenia punktowego z zestawem w środku. Oczywiście ten sposób konstrukcji pułapki wymagał unowocześnienia. Dodano zatem obrotowe rozrzutniki zanęty, dwie lub więcej niezależnie sterowane komory by np. opuścić zestaw na skraju pola nęcenia. Do łódek zaczęto montować także sonary i sterowanie oparte o GPS pozwalające jeszcze bardziej wyręczyć wędkarza.

Tradycyjna wywózka pontonem jest nadal uprawiana i niezastąpiona. Z pewnością łatwiej jest holować rybę ze środka pływającego w trudnych wodach, pełnych zaczepów. Łódką RC nie postawimy także markera w wodzie i nie rozsypiemy większej ilości zanęty.

Małe wody

Jak nietrudno się domyślić, pływanie klasycznym pontonem na małych wodach jest problematyczne. Ledwo do niego wsiądziemy, a będziemy już przekraczać połowę łowiska, teoretycznie należącą do stanowisk na przeciwległym brzegu. Przy dość dużej presji i wietrze łatwo będzie o pomyłkę i wpłynięcie w zestawy lub stanowisko sąsiada. Bardzo często zarówno na łowiskach komercyjnych, jak również na PZW mamy zakaz stosowania środków pływających i łowienia z wywózki na małych, kilkuhektarowych wodach. Z ograniczeń tych zazwyczaj są zwolnione łódki RC, chociaż są pewne wyjątki.

Niestety na niedużych akwenach, posiadanie łódki oznacza bardzo kuszącą perspektywę wywożenia zestawu daleko, pod przeciwległy brzeg (np. kant spadku, lub półki). Jeśli decydujemy się na taki krok musimy mieć świadomość, że przekraczamy oś łowiska i wędkujemy na stanowisku, które może być w dowolnej chwili swobodnie zajęte przez inną osobę. Wyobraźmy sobie spiningistę, który aktywnie przemierza brzeg i oddaje kilka rzutów w każdym wolnym miejscu nad wodą. Omija nas jako karpiarzy szerokim łukiem okazując nam tym samym szacunek, ale skąd może się spodziewać, że na przeciwległym brzegu znajduje się nasz zestaw o który zahaczy. Generalnie koncepcja grodzenia całej wody rozstawionym zestawem bardzo mocno ogranicza możliwość wędkowania osobom, które nad wodę dotrą po nas.

Jedyni nad wodą

Myślę, że są sytuacje, kiedy możemy poczuć się królami wody i przegrodzić ją zestawami w każdym możliwym kierunku – przede wszystkim wtedy gdy jesteśmy nad nią sami i nikt się nie pojawia. W taki sposób przywłaszczyłem sobie 1/3 pewnej glinianki w styczniu, nad którą nie było żywej duszy poza mną, wiał silny wiatr, padał deszcz i było bardzo zimno.

Co jeśli jednak ktoś się pojawi i zechce wędkować w sposób kolizyjny z naszymi zestawami? Sprawa wydaje się oczywista jeśli jest to feederowiec, który rzuca na wprost w obrębie swojego stanowiska. Co jeśli jednak to miłośnik bata i ma daleko do naszej żyłki – czy to upoważnia nas do pozostania przy swoim sposobie łowienia? A jeśli zmieni bat na odległościówkę i nas przerzuci? Co jeśli to wędkarz, który też postanowi rzucać na wody przynależne do innych stanowisk i będzie to kolidować z naszym interesem? A jeśli to karpiarz i zechce również wozić łódką RC? Możemy teoretycznie podzielić się wodą, tylko jak to ustalić z osobą na drugim brzegu?

Teoretycznie bezwględne łowienie tylko w obrębie swojego stanowiska do osi danej wody, ewentualnie do przeciwległego brzegu jeśli ten jest niedostępny powinno rozwiązać sprawę. Jednak na pustej wodzie, można wykorzystać potencjał kilku fajnych miejsc, daleko oddalonych od siebie i w ten sposób aktywnie poszukać ryb. Skoro nikt z nich nie korzysta, to czemu mamy sobie tego odmawiać?

Niestety nie ma prostych odpowiedzi. Tutaj trzeba zaangażować zdrowy rozsądek. Przede wszsystkim zwrócić uwagę na stosowane techniki i długość rzutu innego wędkarza. Spławikowców i feederowców wystarczy po porostu szeroko ominąć. Niewielu z nich decyduje się na łowienie dystansowe na wodzie, która jest mała. Większy problem mamy z karpiarzami, którzy podobnie jak my zdecydują się na penetrowanie różnych miejsc łódeczką. Jeśli wędkarz rozłożył się niedaleko nas, warto odwiedzić jego stanowisko i ustalić kto gdzie łowi. Taka rozmowa może być przyjemna i skończyć się zawarciem nowej znajomości. W przypadku miłośnika cyprinusów na przeciwległym brzegu proponuję przepatrolować nasz kawałek łódeczką zanętową (o ile nie jest on bezpośrednio na wprost stanowisk nowoprzybyłych wędkarzy), by pokazać, że też wychodzimy poza swój obszar i zajęliśmy jakiś kawałek określonej zatoki czy brzegu i przecinanie toru naszej łódeczki wiąże się z ryzykiem skrzyżowania zestawów.

Skrajne zachowania

Miłośnicy łódek RC potrafią zachowywać się bardzo nieelegancko. Wielokrotnie na forach internetowych mialem okazję czytać skargi wędkarzy feederowych na karpiarzy podrzucających łódką zestawy w ich łowisko. Wypowiedzi te niosły ze sobą spory ładunek frustracji, połączonej z ochotą nawet na zniszczenie zdalnie sterowanej zabawki intruza. Jeśli nie chcecie, by w kolejnych wydaniach RAPRu, czy przepisów regulujących zasady wędkowania na małych wodach nie pojawiły się zakazy używania łódek RC, to szanujcie innych wędkarzy! Takimi zachowaniami karpiarze szkodzą przede wszystkim sami sobie! Cofnięcie raz uchwalonego zakazu będzie praktycznie niemożliwe.

Inna sytuacja, z którą możemy spotkać się nad wodą to zajęcie przez kilku karpiarzy – osiłków (nierzadko porządnie podchmielonych) prawie całej małej wody i agresywne nastawienie wobec wszystkich którzy spróbują się tej sytuacji sprzeciwić. Niestety łączę się w bólu z wędkarzami pokrzywdzonymi w ten sposób, ale obawiam się, że wiele nie jesteśmy w stanie zrobić i trzeba ustąpić unikając konfliktu.

Niestety dość paskudną dla innych zaletą łódki RC jest fakt, że przy w zasadzie zerowych umiejętnościach dosłownie każdy jest w stanie precyzyjnie zanęcić punktowo łowisko w dowolnym miejscu małego zbiornika. U ludzi szczególnie leniwych pojawi się pokusa zajęcia miejsca wygodnego, na niezarośniętym brzegu, niedaleko zaparkowanego samochodu i wożenie zestawu w zarośnięte, nagrzane zatoki z powalonymi drzewami, czyli tzw. bankówki. 2-3 takie osoby i mamy wodę przegrodzoną gęstwiną żyłek. Szczerze, gorąco zachęcam karpiarzy by starali się zajmować stanowiska najbliżej położone względem obławianych punktom. Nie będzie to utrudniało wędkowania osobom, które nawet nie mają zamiaru kłaść swojego zestawu niedaleko naszego. Jeśli zamierzamy łowić na spadzie, wybierzmy ten na swoim brzegu, a nie na przeciwległym, jeśli jest tam czyjeś stanowisko.

Czy warto korzystać z łódki RC na małym zborniku?

Łódka RC daje nam pewne korzyści na każdym rodzaju zasiadki i na każdej wodzie. Elektronika – sonar, GPS pozwala na poznanie ukształtowania dna, a nawet stworzenie mapy batymetrycznej łowiska i od razu położenia zestawu w bankówce. Nie tracimy czasu na mozolne odkrywanie tej wiedzy za pomocą spoda i markera.

Kolejny argument to fakt, że zrzucanie zestawu z powierzchni wody pozwala na stosowanie bardziej skomplikowanych przyponów bez obaw o ich splątanie. Zestaw opada z mniejszą energią kinetyczną nie uderzając z impetem w muł i nie zagrzebując przyponu. Łódeczka porusza się także cicho i nie robi takiego plusku jak rakieta zanętowa, czy gruby worek PVA. Na dzikich wodach cisza będzie naszym sprzymierzeńcem. Z kolei na intensywnie odwiedzanych, plusk może działać wabiąco. Oczywiście stosując łódki nie mamy problemu z nietrafieniem zestawem i koniecznością przerzucania ponownie.

Warto też zwrócić uwagę na czas nęcenia. Jeśli postanowimy sobie, że chcemy by wokół naszego zestawu wylądowały 3kg towaru to w przypadku klasycznego spodowania, zajmie nam to trochę czasu. Bedzie głośno, będą kaczki, łabędzie i obolałe ramiona. Wiele łódek RC taką objętość przewiezie za jednym razem.

Wreszcie, trzeba przyznać, że pewną alternatywą dla łódek, szczególnie na bliskich odległościach jest łyżka zanętowa na długiej, nasadowej sztycy. W chwili pisania tego artykułu na polskim rynku istnieje tylko jeden produkt – Nash Buschwhacker. Niestety cena tego produktu w każdej konfiguracji (jak duży chcemy mieć zasięg – od 15 do 45m) stanowi równowartość tańszych łódek oraz znaczący % ceny droższych. O zajętej pojemności bagażnika już nie wspomnę. Powoduje to dość niską popularność tego produktu, a szkoda, bo taka łyżka byłaby idealnym rozwiązaniem na ultra ciche, punktowe umieszczenie zestawu ze sporą porcją zanęty na małym akwenie, bez ryzyka wejścia w cudze zestawy,

Tylko wzajemny szacunek

Najrozsądniejsze podejście to nierobienie innym tego, czego sami sobie byśmy nie życzyli. Pamiętajmy, że bardzo często narzekania na pewne zachowania, mogą prowadzić do pojawiania się nowych zakazów. Zakazy to generalnie rzeczy, których nie lubimy, ograniczają naszą wolność i to w sposób bezkontekstowy. Czy chcemy więcej ograniczeń stosowania zdalnie sterowanych modeli? Lepiej nie dawać nikomu powodu do ich wprowadzania na kolejnych wodach. By tak się stało musimy brać odpowiedzialność za swoje zachowanie i szanować przestrzeń innych wędkarzy. Zajmujmy stanowiska blisko naszych łowisk, ustalajmy z sąsiadami zajmowane przez nas miejscówki jeśli nie są one na wprost stanowiska. Okazujmy szacunek wędkarzom nęcącym długotrwale i ustępujmy im jeśli mamy również ciekawe alternatywy wokół. Na pewno wypoczynek nad wodą będzie dla nas wszystkich bardziej efektywny, pozbawiony niepotrzebnego stresu, a przecież po to jeździ się na ryby!