Zanim przejdziemy do omówienia materiałów przyponowych i ich zastosowania polecam zapoznanie się z wprowadzeniem do przyponów karpiowych, w którym znajduje się nieco niezbędnej teorii. W tym poście skupimy się na tym jak na mechanikę oraz prezentację naszej pułpaki wpływają zastosowane rodzaje linek. Zapraszam do lektury!
Podział materiałów przyponowych
Linki, z których możemy budować przypony zasadniczo dzielimy na miękkie (są to plecionki bez otuliny i cieńsze żyłki) oraz sztywne (fluorocarbon, grube żyłki i plecionki w otulinie).
Miękkie plecionki i żyłki
Materiały miękkie charakteryzują się lepszym przywieraniem do dna, większą naturalnością niekrępującą ruchów zasysanej przynęty. Mało tego – przypon zawiązany na plecionce jest zazwyczaj wielokrotnego użytku ze względu na jej odporność na przetarcia, o ile haczyk nadal zachowuje swoją ostrość. Mają one jednak zasadnicze dwie wady. Pierwsza to większa podatność na splątania. To dyskwalifikuje je z dalekich rzutów, chyba że umieszczony jest wewnątrz woreczka PVA. Druga wada to niestety fakt, że często łowione karpie (czyli zazwyczaj te duże) opanowały sztukę ich wypluwania. Szczególnie w przełowionych łowiskach komercyjnych ma to znaczenie.
Cienkie żyłki, które tu zaliczę, to w zasadzie materiał nie mający większego sensu w wędkarstwie karpiowym. Są one łatwe do zerwania, a jako że łowimy z wykorzystaniem sztywnych wędek i nierzadko mocnych linek głównych to w zasadzie nasz zestaw nie gwarantuje im dostatecznej amortyzacji i nagły zryw ryby może zakończyć się przerwaniem holu.
W praktyce materiały miękkie ograniczają się do plecionek. Plecionki mogą występować w różnych kolorach, ale nigdy nie są przeźroczyste. Generalnie jestem sceptycznie nastawiony do kolorów w wędkarswie karpiowym. Przecież nierzadko w wodzie widoczność jest słaba, cyprinusy nie mają ostrego wzroku, a ich oczy umiejscowione są tak, że nie widzą tego co mają przed pyskiem. Niemniej jednak docierają do mnie od czasu do czasu relacje z nad wyjątkowo czystych i przejrzystych wód (z zastosowaniem podwodnych kamer), w których potwierdzała się teoria, że plecionki nie zdawały egzaminu w przeciwieństwie do materiałów przeźroczystych. Ryby czyściły zanętę nie dotykając przynęty. Mimo wszystko jestem do tego nastawiony sceptycznie, niekoniecznie to musiało być przyczyną. W końcu sztywniaki i przypony miękkie mają inną mechanikę i reakcję na ruchy wody. Jednak jeśli zależy nam na kamuflażu to w plecionkach osiągamy to poprzez dobór koloru – najczęściej do wyboru wędkarza pozostają odcienie zieleni i brązu.
Materiały sztywne
Najpopularniejszym materiałem jest fluorocarbon. Jest on sztywny, zazwyczaj przeźroczysty i odporny na przetarcia. Alternatywnie zamiast niego można stosować grube żyłki mono, które każdemu zostają na szpulach po nawijaniu na kołowrotek, o ile nie są w kolorach fluorescencyjnych. Jest to materiał znacznie tańszy, a jeśli decydujemy się na wykorzystanie resztek z linki głównej, to w praktyce jest darmowy. Maksymalna grubość sztywniaka to 0,6 mm, a najcieńsze wersje mające sens oscylują w granicach 0,25-0,3 mm.
Bardzo ciekawym materiałem jest plecionka w otulinie, na ogół bardzo sztywna. Można ściągnąć dowolny jej fragment uzyskując jednocześnie miękkie i sztywne fragmenty przyponu (tzw. combi rig, o czym za chwilę). Na ogół ściągamy otulinę na potrzeby wiązania włosa i haczyka, chociaż nie jest to konieczne. Materiał ten często ma zastosowanie do budowy multirigów (przyponów o wymiennych haczykach, w dedykowanym poście bedą recepty na ich wiązanie) i absolutnie nie zdejmujemy wtedy tej osłonki. Plecionka w otulinie to linka do zadań specjalnych – przetrwa zdecydowanie najdłużej w towarzystwie małży i ostrych kamieni.
Sztywniaki to przede wszystkim większa odporność na splątania i większe problemy z wypluciem. Niestety, przypony te gorzej układają się na dnie, szczególnie miękkim i mogą z niego wystawać, dlatego ważne jest używanie wyobraźni i próby przetestowania prezentacji przyponu na brzegu. Kolejna wada to fakt, że hol może je nieodwracalnie poskręcać i musimy je częścieć wymieniać na nowe.
Rodzaje przyponów, a materiały z których się składają
Przypony ze względu na użyte materiały dzielimy na:
- miękkie, wykonane w całości z pojedyncznego odcinka materiału miękkiego (w praktyce plecionki)
- sztywniaki, wykonane w całości z pojedynczego odcinka materiału sztywnego (fluorocarbon, gruba żyłka, plecionka bez ściągniętej otuliny na odcinku od haczyka do łączenia z systemem obciążenia)
- combi rigi, będące połączeniem materiału sztywnego i miękkiego
- łamańce, będące wynikiem połączenia fragmentów materiałów sztywnych
Właściwości jednolitych przyponów miękkich i sztywnych opisałem tak naprawdę charakteryzując te materiały. Bardzo ciekawe efekty możemy uzyskać wprowadzając do nich łączenia. Staramy się tak dobrać takie kompozycje, by nowa konstrukcja odziedziczyła zalety obu rodzajów materiałów i jednocześnie zminimalizowała potencjalne wady. Nie zawsze to jednak się udaje. Miejmy świadomość, że przypony będące połączeniem kilku odcinków są bardziej skomplikowane i posiadają węzły (chyba, że to plecionka ze ściągniętym kawałkiem otuliny), które są przecież najsłabszymi ich punktami. Decydując się na ich zastosowanie musimy mieć pewność, że bilans uzyskanych zysków i strat w stosunku do przyponów jednolitych jest korzystny w danej sytuacji nad wodą.
Combi rigi
Najczęstsze podejście to zawiązanie plecionki do haczyka i pozostawienie krótkiego miękkiego odcinka (max 2-3 cm) i połączenie z materiałem sztywnym. Korzyści jakie możemy osiągnąć to naturalne zachowanie przynęty jak w zasadzie na miękkiej plecionce, łatwiejsza rotacja haczyka (w końcu miękki odcinek obraca się łatwiej) i podwyższona (lecz nie tak doskonała jak w przypadku sztywniaków) odporność na splątania.
Wiem, że w wędkarstwie karpiowym stosuje się także odwrotną konfigurację – sztywny, krótki odcinek na początku i potem miękka plecionka. Przyznam się, że nie stosuję tej konstrukcji, jednak jak łatwo się domyśleć zwiększamy tutaj odporność na wyplucie przynęty i jednocześnie zapewniamy lepsze ułożenie na nierównym lub mulistym dnie.
Oczywiście jak już wspomniałem wcześniej combi rig uzyskamy także ściągając fragment osłonki z plecionki w otulinie. Jest to połączenie w zasadzie bezstratne ze względu na brak dodatkowych węzłów.
Co jest istotne miejsce łączenia fragmentów miękkich i sztywnych stanowi doskonały punkt montażu dodatkowego obciążenia przyponu. Może być to śrucinka czy pasta wolframowa ulepiona na kształt baryłki. Rolą tego elementu jest wzmocnienie rotacji grota w kierunku dolnej wargi ryby.
Łamańce
Co ciekawe możemy łączyć ze sobą odcinki sztywne tworzą tzw. przeguby. Muszą one zapewniać swobodę ruchu obu częściom. Można stosować pętelki (ważne by wiązać je starannie unikając skręceń), a także krętliki z dużymi kółkami. Pamiętajmy by przypon mógł się swobodnie obracać i pozwalać haczykowi na rotację w kierunku dolnej wargi.
Bardzo często odcinek początkowy jest zdecydowanie krótszy. Możemy dodatkowo profilować go nad parą na kształt łuku. Zwiększamy w ten sposób jego chwytność jeśli łowimy na np. kulki pływające.
Łamańce zwiększają nam elastyczność w stosunku do monolitycznych materiałów sztywnych, poprawiają zdolność przyponu do rotacji, utrzymują zwiększoną odporność na wyplucie. Perfekcyjnie nadają się do łowienia na przynęty pływające, gdyż przegub to doskonałe miejsce do montażu obciążenia (śrucinki, pasty wolframowe) kotwiczącego ją blisko dna.
Zdecydowanie łamańce to większa podatność na splątania niż jednolite konstrukcje sztywne. Z pewnością wymagają także testów w wodzie przed podaniem w łowisko, bo wiele rzeczy może w nich nie działać np. pływać. Poprawna prezentacja może wymagać kilkupunktowego dociążenia. Kolejną wadą jest dość oczywista obniżona odporność na zerwanie wskutek większej liczby węzłów.
Materiał, a sposób montażu przynęty do haczyka
Na zakończenie chciałem dodać, że pewne sposoby montażu kulek do haczyka mogą być lepsze na określonych materiałach. Dość rzadko spotykam się ze stosowaniem plecionki do kulek pływających. Generalnie krótki włos powinien tutaj zdać egzamin, jednak malutka pętelka za oczkiem zdecydowanie będzie lepiej spełniać swoją rolę jeśli będzie sztywna i o niezmiennym kształcie. Podobnie ma się z dużymi pętelkami D. Można go zrobić z plecionki, sam tak robiłem i miałem poprawnie zapięte ryby. Jednak miękka plecionka będzie w nich pozwalała na różne układy kulki względem haczyka, podczas gdy nam zdecydowanie zależy by ten był zawsze pod nią.
Sytuacja ma się nieco inaczej w klasycznych przyponach włosowych. Tutaj wydaje mi się, że plecionka lepiej układa się na dnie pomiędzy końcem przynęty, a haczykiem, zwłaszcza gdy chcemy mieć krótki włos (zima i brak silnego zasysania przynęty). Chociaż sztywniaki w tej roli też prezentują się nienagannie. To w czym będą mieć przewagę to stałe utrzymanie haczyka pod odpowiednim kątem w czasie kontaktu ryby z przynętą. Na koniec dodam, że istnieją pewne przypony jak BlowBack Rig, które wymagają przywiązania włosa do kółeczka na trzonku (swoboda pracy przy wypluwaniu kulku przez karpia) i w tej sytuacji jedyny słuszny materiał to miękka, elastyczna plecionka.
Znowu ta teoria!
To kolejny post z cyklu „przyponologia teroetyczna”. Szczerze gratulują tym, którzy przez niego przebrnęli. Wiem, że się powtarzam, ale by zmaksymalizować szanse na sukces nad wodą musimy mieć przemyślany każdy element. Jak widać materiały przyponowe nie mogą być przypadkowe, podpatrzone na Youtube, bowiem rzutują na prezentację i mechanikę przyponu. To jednak nie koniec, musimy wiedzieć jeszcze jak długie powinny być odcinki użytych linek, ale o tym w kolejnym artykule…